niedziela, 29 kwietnia 2012

136.







Hel.
:)

11 komentarzy:

  1. ach... :) już chyba 100 lat nie byłam nad morzem...

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz... nad otwartym morzem to ja chyba też dawno nie byłam. a wczoraj było świetnie choć trochę zimnem wiało.
    Zatoka jest jednak trochę inna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie... aż czuję tą sól w powietrzu!

    P.S. Karolino, czemu Twoje zdjęcia mają taki mały format? Są piękne i bardzo lubię je oglądać, ale w większym formacie byłyby pewnie bardziej efektowne. Apeluję o szablon, który wyświetla większe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. acha, zasolone byłyśmy porządnie. i zapiaszczone :D

    a co do zdjęć.... zawsze można na nie kliknąć a jak się wyświetlą to prawym klikiem myszy otworzyć w nowej karcie/oknie. wtedy pokazują się chyba na maksa.
    bo inaczej to nie wiem jak.
    chyba nie wiem jak.
    no na pewno teraz nie wiem jak ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ha! też tam byłam, ale w niedzielę. i faktycznie zimniej niż u nas. a jak zamoczyłam nogi w morzu, to myślałam, że umrę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale ja też w niedzielę :D
    minęłyśmy się pewnie gdzieś nie zauważając hłe hłe....
    mi wystarczyło że pomacałam gołą stopą mokry piasek. sprawdzanie temperatury wody już mnie nie kusiło ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za morzem, bo całe dzieciństwo i młodość nad nim spędziłam. Jednak pierwszy raz na Helu byłam dwa lata temu i miałam prawie pół wieku za sobą.
    To był najpiękniejszy pobyt nad morzem. Na początku czerwca pływałam w Bałtyku (nie mylić z zatoką) woda była krystaliczna i wcale nie zimna. Plaże puste jak sięgnąć okiem.
    Zwiedziłam wszystko co się dało od Fromborku do Helu, w którym mieszkałam. (Trójmiasto znałam dobrze i dużo wcześniej). Wspaniałe wczesne wakacje.
    Wiele rzeczy, które powstało później było inspiracją tego pobytu na moim blogu rękodzielniczym (pewnie kojarzysz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię bardzo Twoje blogi, jednak te paskudne kody obrazkowe dobijają mnie w komentarzach. Proszę pomyśl o ich zlikwidowaniu. Bardzo zniechęcają te pływające literki.
    Oj zapomniałam napisać super zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja choć całe życie mieszkam w Trójmieście czyli morze i zatokę mam w zasięgu nigdy się tym nie znudziłam ale jest jedno ale....
    właściwie nie bywam na plaży w sezonie plażowym. po pierwsze zazwyczaj wtedy mam dużo zajęć, po drugi nie znoszę się smażyć i nie lubię tej orgii i ścisku. wolę urok wiosennej, jesiennej i zimowej plaży.

    na tamtym blogu chyba zlikwidowałam literki, na tym nie wiedziałam (przegapiłam) że są. zlikwiduję i jeśli mnie spam nie zasypie tak zostanie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki lubię do Ciebie zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  11. ach, jak mi miło :)
    i wzajemnie - choć nieczęsto zostawiam komentarze to zaglądam.

    OdpowiedzUsuń